poniedziałek, 2 grudnia 2013

Rozdział IV

4 miesiące później
*Perspektywa Louisa.

Stoję właśnie przed lustrem strasznie się denerwując. Dzisiaj jest najważniejszy dzień w całym moim życiu. Dzisiaj poślubię Harry’ego i będziemy razem już na zawsze. Przysięgę złożymy w wielkim ogrodzie Harry’ego przy urzędniku stanu cywilnego .  Niestety z Harrym nie wiemy jak wszystko będzie wyglądać, bo nasi rodzice nie pozwolili nam nawet ruszyć palcem. Szczerzę to boję się co takiego wymyślili. Z zamyśleń  wyrwał mnie głos mojej rodzicielki.
- I jak Louis wszystko w porządku? – Zapytała.
- Tak w jak najlepszym porządku. Tylko nie mogę uwierzyć, że to już dzisiaj. Tak szybko te cztery miesiące zleciały. – Odpowiedziałem jeszcze raz przeglądając się w lustrze. Mam na sobie czarny garnitur i muszkę. Spojrzałem na zegarek i zobaczyłem, że jest 9:30, czyli mam jeszcze 10 minut do wyjścia.  Zacząłem się coraz bardziej denerwować. Co jeśli będę szedł do ołtarzu i się przewrócę? Narobię sobie tylko wstydu.
- Louis musimy już jechać, no chyba, że chcesz się spóźnić na własny ślub – Powiedział z uśmiechem Liam,  którego przy boku stał Zayn. Tak jak się okazało Zayn się zmienił i stał się naszym przyjacielem. Harry dał mu szansę i on ją dobrze wykorzystał, z czego jestem bardzo szczęśliwy.
- Nie! Oczywiście, że nie chce się spóźnić. Chodźmy – Oznajmiłem i wyszliśmy z domu. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy. Droga do Harolda nie zajęła nam więcej niż 10 minut, prze korki. W oczy od razu rzuciło się dużo białych balonów przywieszonych na werandzie. Gdy wyszedłem z samochodu drzwi od domu się otworzyły i powitała mnie Annie z uściskiem.
- I jak Louis, gotowy? – Spytała.
- Oczywiście nigdy nie byłem bardziej gotowy niż teraz.
- To w takim razie chodźmy. Wszyscy już czekają, a Harry strasznie się denerwuje, bo myśli, że się rozmyśliłeś. – Zaśmiała się.
- Nigdy tego bym mu nie zrobił. Mam nadzieję, że nie zapomnę mojej przysięgi- Powiedziałem ze smutkiem.
- Spokojnie Louis, w domu powtarzałeś ją sobie chyba ze sto razy. Dasz radę! A teraz chodź – Powiedziała i weszliśmy do domu. Z Harrym postanowiliśmy, że przysięgi wymyślimy sami i tak właśnie zrobiliśmy. Żaden z nas nie wie co powie drugi. Gdy zbliżaliśmy się do drzwi, które prowadziły na taras poczułem jak robi mi się niedobrze. Po chwili poczułem klepanie po ramieniu i zobaczyłem Marka, który uśmiechał się do mnie pogodnie. Mark zaprowadza mnie pod ołtarz, dlatego, że postanowiłem nie zapraszać mojego ojca. Chciałem, by na weselu były tylko moje i Harry’ego najbliższe osoby. Po chwili usłyszałem początek muzyki, która oznajmiała, że już czas. Złapałem Marka przed ramie i wyszliśmy. Miejsce wyglądało naprawdę wspaniale. Nasze rodziny bardzo się postarały. Rozglądałem się postrzegając wszystkich, którzy przyszli. Moją kuzynkę, wujka wraz z ciocią. Nialla, Liama z Zaynem , moją mamę  z dziewczynkami i moją teściową z Gemmą. Poszedłem wzrokiem dalej napotykając te wspaniałe szmaragdowe tęczówki, które od razu jak mnie zobaczyły zaczęły błyszczeć. Gdy go zobaczyłem, to od razu chciałem do niego pobiec. Nie widzieliśmy się przez tydzień, bo nasze rodziny stwierdziły, że nie powinniśmy się widywać tydzień przed ślubem. Gdy podszedłem Harry pocałował mnie w policzek, po czym lekko się uśmiechnął, a ja przy okazji odwzajemniłem uśmiech.  Urzędnik gestem ręki wskazał by goście usiedli i zaczął mówić:
- Zabraliśmy się tutaj, by być świadkami zaślubin pana Harry’ego Edwarda Stylesa i pana Louisa Williama Tomlinsona. Panie Styles  proszę, by złożył pan swoją przysięgę. Poproszę obrączki. – Powiedział i wtedy pojawił się Zayn, który je podał. Harry wziął jedną z obrączek i przyłożył do mojego pala mówiąc przy okazji patrząc mi prosto, w oczy.
- Ja Harry Edward Styles ślubuję ci miłość oraz wierność. Będę cię kochał na zawsze. Będę o ciebie dbał w zdrowi czy w chorobie. Jesteś dla mnie całym światem, na który czekałem bardzo, a to bardzo długo Louis. W końcu pojawiłeś się ty, z tymi wspaniałym oczyma i wszystko stało się jaśniejsze. Nie wiem co bym robił teraz bez ciebie. Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało. Kocham Cię nad życie – Tymi słowami zakończył przysięgę i wsunął ją na mój palec. Wziąłem drugą obrączkę i postąpiłem tak jak Harry patrząc w te jego wspaniałe tęczówki.
- Ja Louis William Tomlinson ślubuję ci, że nigdy przenigdy cię nie opuszczę. Nie ważne co by się działo, ja zawsze będę przy tobie. Znaczysz dla mnie naprawdę wiele. Nie wiem czy to przez te loki, czy nawet przez te cholerne dołeczki w policzkach oraz oczy. Jesteś najwspanialszą osobą, o której śniłem każdej nocy. W końcu się pojawiłeś i mogę być szczęśliwy. Mieliśmy parę kłótni, ale dzięki nim nasza miłość stała się silniejsza. Naprawdę z całego, a to z całego serca cię kocham. Ono bije tylko i wyłącznie dla ciebie. Kocham cię !-  Powiedziałem i wsunąłem obrączkę na palec Harry’ego. Widziałem łzę spływającą po jego policzkach, którą starłem kciukiem uśmiechając się do niego słodko.
- Na mocy świadków, mogę oświadczyć, że zawarliście związek małżeński. Teraz możecie się pocałować – Powiedział i szybko z Harrym połączyliśmy się w słodkim pocałunku. Słyszałem brawa oraz krzyki wszystkich zgromadzonych. Po chwili oderwaliśmy się z Harrym do siebie i łapiąc się  za dłonie odwróciliśmy się w stronę rodziny. Ruszyliśmy na drugi konie ogródka gdzie miała odbywać się dalsza część imprezy. Mijając gości widziałem łzy w ich oczach. A co najważniejszy czułem się najszczęśliwszym mężczyzną na świecie. Bo mam przy boku wspaniałego męża, którego kocham nad życie. Gdy dotarliśmy na miejsce dostaliśmy 2 kieliszki szampana przywiązane do siebie. Podnieśliśmy je do ust i wypiliśmy rzucając je do tyłu na szczęście.
- Gorzko! Gorzko! Gorzko! – Słyszeliśmy krzyki i z uśmiechami na ustach złączyliśmy je w namiętnym pocałunku. Na który wszyscy zaczęli piszczeć. Odsunęliśmy z Harry od siebie, gdy zaczęliśmy potrzebować powietrza. Goście zaczęli składać nam życzenia dając nam przy okazji kwiaty i prezenty. Następnie zasiedliśmy wszyscy do stołu i zaczęły się przemowy. Jako pierwsza na parkiet weszła moja mama, która nadal miała łzy w oczach.
- Chciałam tylko powiedzieć, że Louis jestem bardzo z ciebie dumna. Odnalazłeś miłość swojego życia, dużo przeszedłeś, a co najważniejsze jesteś szczęśliwy. Harry chcę tobie podziękować za to, że pokochałeś mojego synka, a co najważniejsze zaopiekowałeś się nim. Za co jestem ci wdzięczna i wiem, że wasza miłość przetrwa wszystko. Wszystko dobrego na nowej drodze życia- Krzyknęła po czym wszyscy podnieśli kieliszki i wypili łyka. Następna w kolejce była mama i tata Harry’ego.
- Synu chciałem ci powiedzieć, że lepszego męża nie mogłeś sobie wybrać. Widać z jakim uczuciem na ciebie patrzy. A to mi wystarczy. – Powiedział i odsunął się od mikrofonu, by Annie mogła coś powiedzieć.
- Cóż ja kochani mogę dodać. Życzę wam szczęścia, bo miłości już nie muszę. Chciałam jeszcze tylko podziękować Jay, za to, że wychowała Louisa na wspaniałego chłopaka. A tobie Louis pragnę podziękować za to, ze pokochałeś mojego syna. Z całego serca kochane dzieciaki życzę wam wszystko co najlepsze na nowej drodze życia, bo to się wam najbardziej należy. – Oznajmił po czym znowu napiliśmy się łyk szampana jakby to przypieczętować i na scenie pojawił się Niall., który wchodząc lekko się potchnął i prawie się przewrócił.
- No to Louis przygotuj się na ubaw – Szepnął mi do ucha muskając go ustami na co zachichotałem. Wtulając się w niego.
- Dobra słychać mnie…1..2..3! O dobra słychać. No więc chcę powiedzieć, że jestem ich największy shipperem i niech tylko ktoś powie, że nie to tego pożałuje. Dobra pamiętam kiedy Louis przyjechał i zaczął mi marudzić, że nigdy nie znajdzie prawdziwej miłości. Narzekał gorzej od baby – Powiedział na co wszyscy zaczęli się śmiać, a ja spaliłem się jak burak i schowałem głowę w zagłębie szyj Harry’ego. – Na czym to ja skończyłem? A… wtedy gdy szanowny pan Louis się wypłakał spotkał o to tego loczka. Którego pokochał od pierwszego wejrzenia. Pamiętam pewnego dnia jak Louis wystraszony szedł do szkoły, bo myślał, że ktoś go śledzi. Okazało się, że to był pan Styles, który za hobby uznał śledzenie strachliwego Louisa. Później jakoś tak się stało, że zaczęli się spotykać, a co najważniejsze ja miałem co jeść. Harry to jest cholernie dobry kucharz, czego Lou ci zazdroszczę. – Oznajmił i do nas pomachał-   Okey kończę już, bo wszyscy zasypiacie, więc szczęścia gołąbeczki! – Wykrzyknął i poszedł do stolika. Po przemowach nadszedł czas na nas pierwszy taniec, który oczywiście nie był pierwszym. Wybraliśmy normalny taniec przytulaniec. Gdy muzyka się zaczęła objąłem mojego męża za zaszyje, a on położył dłonie na moich biodrach i zaczęliśmy się kołysać patrząc na siebie z uczuciem.
- Nie mogę uwierzyć, że jesteś już moim mężem Lou – Szepnął Harry muskając moje usta.
- Ja też. Spełniłeś jedno z moich największych marzeń. – Oznajmiłem.
- Tak? A jakie to marzenie panie Styles- zapytał Harry.
- Poślubienie ciebie Harry. To było jedno z moich największych marzeń odkąd cię poznałem. I ono właśnie spełniło się w tej chwili. – Powiedziałem i wbiłem się w jego usta. Nawet się nie zorientowaliśmy, że piosenka się skończyła. Dowiedzieliśmy się dopiero, gdy był odbijany. Przetańczyłem masę czasu. Nigdy tak dobrze się nie bawiłem. Ostatni taniec tego wieczoru obiecałem mojej mamie.
- Synku, wiesz gdzie jedziecie na miesiąc miodowy? – Zapytała z ciekawości.
- Niestety nie. Harry powiedział, że to niespodzianka. Starałem się to wyciągnąć z niego parę razy jednak to się nie udało. – Powiedziałem z uśmiechem. Jay miała coś powiedzieć, ale uprzedził ją Harry, który objął  mnie od tyłu.
- Przepraszam Jay, ale muszę zabrać oto tego pana. Zaraz wyjeżdżamy i musimy się ze wszystkimi pożegnać.
- Harry, wiem, że cię męczę z tym pytaniem słońce. Ale czy możesz mi powiedzieć, że jedziemy. -  Spytałem robiąc oczy kota ze Shreka.
- Oj LouLou. Mogę ci powiedzieć tylko tyle, że tam będzie ciepło. A teraz chodź, bo spóźnimy się na samolot. – Oznajmił  Harry ciągnąć mnie za rękę.
- Samolot?
- Tak samolot skarbie. – Powiedział i poszliśmy pożegnać się z gośćmi.




---------------------------------------------------------------------------------------------------

Na samym początku chcę Was bardzo przeprosić za to, że musieliście długo czekać na rozdział. Mam nadzieję, że się Wam podoba, bo pisałam go w nocy. Nie mogłam zasnąć z myślą, że dawno nie dodałam rozdziału. Zasmuciły mnie trochę 2 komentarze, które znalazły się pod poprzednim rozdziale. Ale cóż zrobić lepiej dwa niż zero. Czyż nie? Chcę jeszcze tylko powiedzieć, że postaram dodawać się rozdziały co wtorek. Chyba to będzie bardziej mi odpowiadać, bo wiem, że zdążę napisać. Pozdrawiam Was i całuje xx


3 komentarze:

  1. Świetny rozdział, czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  2. TO JEST PO PROSTU: HNJTFBWDBAJESFDGHJTB *.*
    KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM

    @_1D_Polska_

    OdpowiedzUsuń
  3. oni po ślubie, ja myślałam, że to już koniec, a Ty tu nexty zapowiadasz *-* yaaaaay! *-* kocham Cię ! <3 piękny rozdział :3 ciekawe, gdzie pojadą na ten miesiąc miodowy i przede wszystkim, co tam będą takiego robić ;>>>> :D
    pozdrawiam i życzę duużo weny <3
    // @ShipperMonte

    OdpowiedzUsuń