czwartek, 18 lipca 2013

Rozdział VI

*Perspektywa Louisa

Lekcje w szkole skończyły się, aż za szybko. Czemu ten dzień nie mógł trwać dłużej tak to teraz muszę iść do domu i stanąć twarzą w twarz z moim ojcem. Harry w szkole się do mnie nie odzywał, bo uznaliśmy, że tak będzie lepiej nie chcemy, żeby były co do nas jakieś podejrzenia, które oczywiście były by trafne. Już jestem na zakręcie, który prowadzi do mojego domu, gdy czuję, że ktoś mnie ciągle do tyłu. Odwracam się i widzę te wspaniałe zielone tęczówki.
- Hej skarbie. - Mówi i przybliża się do mnie, by złożył czuły pocałunek na moich wargach.
- Hej miśku. - Odpowiadam.
- Wyglądasz jakbyś szedł na ścięcie głowy kochanie, widzę, że coś nie chcesz zobaczyć się z ojcem.
- Nie, nie chcę widzieć tej jego gęby, gdy tylko o nim pomyśle robi mi się niedobrze. Czemu akurat musi się zatrzymać u nas co ja mu takiego zrobiłem?- Spytałem. Harry popatrzył się na mnie i lekki uśmiech pojawił się na jego twarzy.
- A co jeśli dotrzymał bym ci towarzystwa? Poczułbyś się lepiej?
- Naprawdę mógłbyś pójść ze mną? Nie był by to dla ciebie problem?- Zapytałem.
- Oczywiście, że nie kochanie. To będzie też sposób, żeby pobyć trochę dłużej z tobą. - Odparł i mnie pocałował - A teraz chodź! – Powiedział i złączył nasze ręce. Całą drogę do domu czułem jak ktoś nas obserwuje Harry zdaje się też to wyczuł bo nagle puścił moją rękę. W sumie to nawet dobrze bo zbliżaliśmy się do mojego domu, a nie chciałbym, ze rodzina odkryła moją tajemnicę, czyli to, że jestem gejem.
- Gotowy?- Spytał się Harry.
- Szczerzę to nie, ale wolę to mieć za sobą. - Odparłem i otworzyłem drzwi. Wpuściłem Harr’ego do środka i wszedłem za nim zamykając drzwi. Z kuchni słyszałem już głos ojca, więc już u nas jest. Podszedłem do Harr’ego i pocałowałem go w policzek najpierw rozglądając się czy nikt czasami nas nie zakryje. Po czym wskazałem mu ruchem głowy, żeby ze mną poszedł do kuchni. Gdy weszliśmy wszystkie pary oczu skierowały się na nas i nastała chwila ciszy.
- Cześć, więc to jest H…- Nie dano mi dokończyć, bo Harry mi przerwał.
- Wiesz co Louis, chyba ja już pójdę.- Odparł.
- Ale obiecałeś, że zostaniesz. - Powiedziałem ze smutkiem.
- Wiem, Louis, ale coś mi się przypomniało. Do widzenia i do zobaczenia później Louis. - Powiedział po czym wyszedł szybciej niż wszedł. Spojrzałem na pozostałych po czym mój wzrok spoczął na osobie, którą nienawidzę z całego serca.
- Cześć Louis synku dawno się nie widzieliśmy. - Powiedział i wstał z miejsca żeby mnie przytulić. Odsunąłem się od niego i zmroziłem wzrokiem.
- Nie mów tak do mnie, nie jesteś moim ojcem!!- Krzyknąłem już chciałem iść na górę, ale poczułem rękę na swoim ramieniu.
- Louis obiecałeś, proszę cię nie bądź chamski. - Powiedziała mama i posłała mi smutne spojrzenie.
- Przepraszam mamo, ale ja inaczej nie potrafię, dla mnie on nie istnieje.- Powiedziałem i poszedłem na górę.Wszedłem do pokoju i mocno trzasnąłem drzwiami.
-AAAA!!!!!- Zacząłem krzyczeć i zrzucać rzeczy z biurka. Czemu on musi tu być, gdy tylko się na niego patrzę robi mi się nie dobrze. Zastanawia mnie tylko jedno czemu Harry tak nagle wyszedł? Czyżby wystraszył się mojego ojca? Takie pytania przychodziły mnie ciągle do głowy. Postanowiłem wziąć prysznic. Gdy byłem jeszcze w  łazience usłyszałem jak drzwi do mojego pokoju się otwierają. Szybko się  wysuszyłem i wyszedłem z łazienki. Zobaczyłem osobę siedzącą na moim łóżku i grzebiącą w mojej szufladzie od szafki nocnej.
- Co ty tu robisz do jasnej cholery?!- Krzyknąłem. - Czemu grzebiesz w moich rzeczach, szukasz tu czegoś?!- Spytałem i zamknąłem szufladę.
- Niczego, chciałem tylko coś sprawdzić. - Powiedział.
- Ciekawe co. – Mruknąłem. - Uważasz, że jest fair, gdy znowu pakujesz się brudnymi buciorami w moje życie i na dodatek grzebiesz w moich rzeczach?!! Co to jest do cholery!!
- Synu uspokój się chciałem tylko coś sprawdzisz, ale wydaje mi się, ze już wszystko wiem. - Powiedział.
- Nie mów do mnie synu. Jestem ciekawy co takiego wiesz.
- Spotykasz się z tym chłopakiem tak?- Spytał. Zamurowało mnie skąd on to wiedział? Może mnie śledził czy coś, ale wiem, że muszę się jakoś z tego wyplątać
- Co ci przyszło do głowy! To jest tylko mój kolega, a po drugie gówno cię to obchodzi! - Krzyknąłem.
- Louis, to nie jest odpowiedni chłopak na kolegę zaufaj mi.
- Skąd ty możesz to wiedzieć?  Nic o nim nie wiesz, więc radzę ci wyjść z mojego pokoju zamiast cię stąd wyrzucę siłą!! -  Co on sobie myśli przecież nie zna Harr’ego i nie wie jaki on jest?!!
- Zobaczysz jeszcze będziesz tego żałował. - Powiedział i wyszedł. Podszedłem do drzwi i zamknąłem je na klucz, a z biurka zabrałem telefon. Wykręciłem  numer do osoby z, którą zawsze mogłem o wszystkim pogadać. Jeden sygnał, drugi ,trzeci za czwartym sygnale odebrał.
- Halo?- Spytał swoim Irlandzkim głosem.
- Niall. Możemy się spotkać?
- Louis przecież jest godzina 23, idź lepiej spać pogadamy jutro..- Powiedział i się rozłączył. Pięknie właśnie widzę jak zawsze mogę na nim polegać. Odłożyłem telefon na szafkę i już szykowałem się do snu, gdy telefon mi oznajmił o nowej wiadomości.

Od Hazzuś: Przepraszam Lou, że tak wyszedłem naprawdę miałem ważną sprawę do załatwienia. Mam nadzieję, że się nie gniewasz xx

Od razu uśmiech wkradł mi się na usta. Szybko odpisałem i czekałem aż odpiszę.

Do Hazzus: Oczywiście, że nie. Jak bym mógł się na ciebie gniewać. W ogóle ojciec mnie wkurzył, bo gdy wróciłem z łazienki zastałem go grzebiącego w mojej szafce ;/

Na odpowiedź nie musiałem długo czekać.

Od Hazzuś: To dobrze. Więc, mówisz, że już jesteś wykąpany, a co masz na sobie^^? Jak to grzebał ci w szafce. Powiedział chociaż czemu?

Do Hazzuś: Zboczeniec! No dobra mam na sobie spodnie od dresu. Nie właśnie mi nie powiedział, tylko mi oznajmił, że już znalazł to czego szukał i wiedział, że się spotykamy. Oczywiście zaprzeczyłem, bo moja rodzina nie wie, że jestem gejem.

Od Hazzuś: Jaki ze mnie zboczeniec Lou? Ja chcę tylko wiedzieć co mój chłopak ma na sobie. To bardzo dziwne, a nie wiesz co on tam znalazł?

Do Hazzuś: Nie właśnie nie wiem ;/

Od Hazzuś: Oh nie denerwuj się misiu. Idź spać jutro spotkamy się na rogu twojej ulicy xx

Do Hazzuś: Okey skarbie. To do jutra dobranoc xx

Od Hazzuś: Dobranoc Lou xx

Odłożyłem telefon na szafkę, zgasiłem światło i nawet nie wiem kiedy zasnąłem.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dobry wieczór. Niespodzianką dla Was jest 6 rozdział, który napisałam przed chwilą. Mam nadzieję, że Wam się podoba . Bardzo, a to bardzo proszę Was o komentarze, bo nw czy mam dalej pisać. Nie wiem kiedy pojawi się rozdział, ale na pewno do 24 powinien już być. Dobranoc ;*

3 komentarze:

  1. Hej, właśnie przeczytałam wszystkie rozdziały. Bardzo mnie to wciągnęło, bo tematyka bloga jest inna niż na wszystkich blogach o Larrym. Świetnie piszesz, ale mimo wszystko jest parę błędów.
    Przede wszystkim czas. W opowiadaniu powinien być jeden czas, a ty mieszasz przeszły z teraźniejszym. W szczególności widać to w pierwszym akapicie, np. "Harry w szkole się do mnie nie odzywał, bo uznaliśmy, że tak będzie lepiej nie chcemy, żeby były co do nas jakieś podejrzenia, które oczywiście były by trafne. Już jestem na zakręcie, który prowadzi do mojego domu, gdy czuję, że ktoś mnie ciągle do tyłu."
    Mam nadzieję, że wiesz, o co mi chodzi.

    Powinnaś jeszcze sprawdzić zasady pisania dialogów, bo tam też jest parę błędów.

    W każdym razie, blog jest naprawdę nadzwyczajny. Nie zrażaj się moją opinią, tylko pisz dalej, bo naprawdę Ci to wychodzi.
    Możesz mnie informować na tt @Lou1love
    Czekam na następny xx.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział - boski *.* tylko mnie zastanawia co tata Louisa znalazł i skąd wie, że on spotyka się z Harrym. Pisz dalej, bo nie mogę się doczekać następnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
  3. tak długo na to czekałam i wreszcie jest ! :'D

    OdpowiedzUsuń