niedziela, 14 lipca 2013

Rozdział V

*perspektywa  Harry’ego

 
Gdy Louis wyszedł, nie mogłem przestać myśleć o tym pocałunku. Czemu go pocałowałem? Czemu do tego doprowadziłem?! Czemu się nie powstrzymałem?! Jestem taki głupi! - Zacząłem krzyczeć . Nie mogę sprawić, żeby się we mnie zakochał, to by go zniszczyło. Jestem cholerną bestią, mógłbym go skrzywdzić, a tego nie chcę. Zakochałem się w nim odkąd go zobaczyłem, wiem, że to będzie podłe z mojej strony, ale muszę zrobić wszystko, żeby mnie znienawidził. Tak będzie lepiej, tylko dla kogo, bo na pewno nie dla mnie. Z jednej strony chciałbym z nim być, ale to za duże zagrożenie,  nie chcę skrzywdzić. Jeszcze ukrywam przed nim tą cholerną tajemnice, którą oczywiście nie mogę mu zdradzić.  Nawet nie mogę czytać w jego myślach, w każdym mogę , ale nie w jego to jest jeszcze bardziej denerwujące.  Z rozmyślań wyrwało mnie pukanie do drzwi.
- Proszę! - Krzyknąłem. Nie miałem ochoty z nikim rozmawiać. Do pokoju weszła moja siostra Gemma.
- Harry, czemu nie jesteś w szkole, coś się stało?- Spytała.
- Nie muszę zawsze chodzić do szkoły, mogę od czasu do czasu zrobić sobie wolne czyż nie.- Odparłem, i ruszyłem w stronę drzwi.
- To ma związek z tym chłopakiem Louisem prawda? – Zapytała. – Wiesz, że nie możesz się z nim spotykać, to jest dla ciebie i dla niego bezpieczne, Harry. - Powiedziała.
- Wiem, dlatego muszę zrobić wszystko żeby mnie znienawidził. A teraz wybacz może zdążę na 3 lekcją. - Powiedziałem i wyszedłem.  Postanowiłem, że pójdę dłuższą drogą, po co mam się śpieszyć skoro jest 30 minut do 3 lekcji. Szedłem sobie szeroką uliczką, póki nie zobaczyłem trójki chłopaków z czego jeden miał brązowe włosy, które ułożyły się jakby dopiero co wstał, miał czerwone obcisłe rurki, bluzkę w paski i białe tomsy. Jeden chłopak popchnął tego pierwszego na ścianę i go przy niej przytrzymał. Trzeci natomiast wymierzył cios w brzuch, zajęło mi chwilę póki zorientowałem się, że chłopak bity i przygniatany do ściany to Louis. Widziałem, ze próbował się wyrwać, ale to nic mu dawało.
- To pięknisiu zobaczymy, czy umiesz się zabawić. - Usłyszałem myśli tego pierwszego. Zaczął sięgać  rękoma do rozporka Louisa, ale szybko podbiegłem i go powstrzymałem. Odepchnąłem ich chcieli się na mnie rzucić, ale pokazałem im moje oczy i w szybkim tempie spieprzyli. Za plecami usłyszałem pociąganie nosem odwróciłem się i zobaczyłem skulonego Louisa, który siedział przy ścianie. Usiadłem koło niego i objąłem go swoimi rękami. Chłopak się we mnie wtulił i trwaliśmy tak przez kilka minut.


*perspektywa Louisa



Szedłem sobie właśnie do szkoły rozmyślając nadal o tym pocałunku. Postanowiłem, że pójdę do szkoły na 3 lekcję, już miałem skręcać, gdy coś mnie pociągnęło w jakąś uliczkę. Zobaczyłem dwóch chłopaków, jeden z nich popchnął mnie na ścianę, drugi wymierzył mi pięścią w brzuch. Poczułem jak łzy wzbierają się w moich oczach. Pragnąłem, żeby ktoś mnie uratował, ale kto mądry by przechodził tą uliczką. Wymierzyli mi jeszcze jeden cios i jeden z nich się odezwał.
- To pięknisiu zobaczymy, czy umiesz się zabawić- Widziałem, że sięga ręką do mojego zamka od spodni. Zamknąłem oczy, ale poczułem, że ktoś mocno odepchnął napastnika ode mnie. Otworzyłem oczy i widziałem chłopaka z burzą loków na głowie, który stał tyłem do mnie. Spojrzałem na tamtych gościu, którzy patrząc na Harr’ego spieprzyli jak najszybciej. Nagle przypomniałem sobie co miało się wydarzyć, i zacząłem płakać. Poczułem jak ktoś siada koło mnie, wtuliłem się w mojego wybawcę i zacząłem się uspokajać. Czułem się przy nim naprawdę bezpieczny i niczego się nie bałem.
-Louis co robiłeś o tej porze w tym miejscu, mówiłeś, że pójdziesz do szkoły? - Spytał Harry nie wiedziałem, co mam mu powiedzieć, więc powiedziałem prawdę.
- Rozmyślałem ciągle o tym naszym pocałunku i stwierdziłem, że pójdę na 3 lekcje. Już miałem skręcać, ale ci łotry mnie pociągnęli, popchnęli mnie na ścianę i…- Nie mogłem dokończyć, bo na samo wspomnienie zaczynałem płakać. Harry wzmocnił uścisk i pocałował mnie w czoło.
- Ciii Lou, już jest dobrze, nic ci nie grozi. Jestem z tobą i nie pozwolę żeby ktoś cię skrzywdził. – Powiedział - A teraz spójrz się na mnie! - Rozkazał, a ja podniosłem głowę i spojrzałem w jego zielone tęczówki. - Też dużo myślałem o naszym pocałunku, który nie powinien się zdarzyć Lou. Zakochałem się w tobie, ale nie możemy być razem. - Powiedział.
- Możemy Harry, ja też się w tobie zakochałem. - Odpowiedziałem.
- Nie Louis nie możemy, nie jestem tym za kogo się podaje.
- Więc takim razie kim jesteś Harry? - Spytałem.
- Nie mogę, ci powiedzieć Louis, nie mogę zaryzykować twojego bezpieczeństwa żeby być z tobą. – Odparł. - Jestem potworem Louis! – Krzyknął, a ja się lekko wzdrygnąłem.
-  Nie jesteś Harry, widzę jaki jesteś naprawdę, nie skrzywdził byś mnie. Proszę Harry daj nam szansę, nie musisz mówić mi niczego, żadnej twojej tajemnicy powiesz kiedy będziesz mógł. Ale proszę cię Harry do jasnej cholery bądź ze mną! Bądź proszę!! - Zacząłem krzyczeć.
- Dobrze Lou będę z tobą, ale wiedz jedno, jeśli będę wiedział, że dłużej nie wytrzymam to damy sobie spokój okey? - Spytał. W odpowiedzi wbiłem się jego usta, zacząłem uderzać językiem o jego wargi prosząc o pozwolenie o wejście, chłopak otworzył usta od razu nasze języki w środku walczyły o dominację. Trwaliśmy w namiętnym pocałunku jeszcze przez chwilę po czym oderwaliśmy się od siebie i mocno przytuliliśmy. Nagle Harry wstał i wyciągnął w moją stronę rękę.
- Louis proszę Cię tylko o jedno, nikt nie może się o nas dowiedzieć jasne? Nie chcę żebyś cierpiał. - Powiedziałem i czekał, aż mu odpowiem.
- Zgoda, ale będę mógł pisać do ciebie smsy?- Spytałem. Chłopak pokiwał głową, ale jednak coś sobie uświadomiłem. - Ale jak mam do ciebie napisać skoro nie mam woje numeru? - Zapytałem z uśmiechem. Podałem chłopakowi mój telefon po czym wpisał swój numer, po chwili oddał mi telefon, a ja puściłem mu sygnał żeby zapisać mój numer.
- Widzisz teraz już masz. - Powiedział i musnął wargami moje usta. - A teraz chodź do szkoły! - Rozkazał i ruszyliśmy w stronę szkoły. Pod budynkiem się zatrzymał i na mnie spojrzał
- Louis to..- Miał już coś powiedział, ale usłyszałem głos Nialla
- Louis zaczekaj!- Krzyczał blondyn.
- Do zobaczenia w klasie.- Powiedział Harry i puścił mi oczko. Odwróciłem się w stronę blondyna, który szedł w moją stronę z zaciekawioną miną
- Czy ty właśnie gadałeś z Harrym Stylesem?- Spytał.
- Tak, a coś nie tak? Masz coś przeciwko?- zapytałem.
- Oczywiście, że nie możesz się kolegować z kim chcesz Lou. Tylko proszę cię uważaj na siebie, Harry nie jest odpowiednim kolegą dla ciebie. - Oznajmił. Wytrzeszczyłem na niego oczy, i mruknąłem cicho chodźmy. Niall dzisiaj miał dopiero na 3 godzinę i pierwszą lekcję miał ze mną, za to z Harrym miałem prawie wszystkie lekcje razem. Co bardzo mnie cieszyło. Ale gdy pomyślałem, że od dzisiaj będzie ze mną mieszkał ojciec to humor mi się pogorszył.


---------------------------------------------------------------------------------------------------------

Witam Was z 5 rozdziałem. Mam nadzieję, że Wam się podoba, jeśli chcecie być powiadamiani o nowych rozdziałach, to w komentarzach zostawcie linki lub nazwy tt. Następny rozdział pojawi się 16.07, a może nawet wcześniej to się jeszcze zobaczy. Dobranoc ;*

P.s. Chcecie abym zawsze pod rozdziałem dodawała zdjęcia lub gify Larry'ego czy nie za bardzo? Odpowiedź dajcie w komentarzach.

 


2 komentarze:

  1. 5 rozdział - suuuuuperowy xd i proszę dodawaj te zdjęcia lub gify z Larrym jakbyś mogła. To do nastepnego kochana

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny blog :) Pisz dalej.
    Aha + bardzo fajny pomysł z tymi gifami/zdjęciami Larry'ego. Zrób to.

    OdpowiedzUsuń