czwartek, 24 października 2013

Rozdział II cz IV

*Perspektywa Louisa
Wręczył mi pudełeczko , a ja trzęsącymi się rękoma je otworzyłem. To co znajdowało się w środku sprawiło, że przez chwilę przestałem oddychać.  Na samym środku znalazłem srebrny naszyjnik w kształcie diamentowego serca. Po środku serca widniał napis " Kocham Cię Lou twój Harry"
- Harry, ja nie wiem co powiedzieć. Kupiłeś nam dom, a teraz wręczasz mi tak wspaniały id rogi prezent.  Nigdy nie będę miał okazji ci się za to wszystko odwdzięczyć. Powiedz mi kochanie co mam zrobić, by ci to jakoś wynagrodzić?- Zapytałem płacząc jak małe dziecko.
- Już ci mówiłem Lou, po prostu bądź ze mną. To mi wystarczy.- Powiedział rozpłakałem się jeszcze bardziej i rzuciłem się na niego tak, że przewrócił się na plecy i teraz leżałem nad nim. Wykorzystując sytuację złączyłem nasze usta w namiętnym pocałunku . Sprawie tak, że on tą noc zapamięta na zawsze. Tak samo jak ja.

*Perspektywa Harry'ego

Obudziły mnie pocałunki, które ktoś składał na mojej szyj. Przez chwilę nie dawałem znać, że się obudziłem nie ruszając się.  Postanowiłem, że poczekam aż dotknie swoimi ustami moich i oddam wtedy pocałunek. Nie musiałem długo czekać, bo po chwili usta Louisa zaczęły muskać moje. Od razu oddałem pocałunek i trwaliśmy tak, póki nie potrzebowaliśmy oddychać.
- Takie pobudki mogą być codziennie. - Oznajmiłem.
- Nie przyzwyczajaj się tak Styles, bo się rozczarujesz. - Powiedział Louis i pocałował mnie w policzek, po czym położył się na moją klatkę piersiową. Przesuwając palcami po moim brzuchu.
- Harry?
- Tak?
- Co będziemy dzisiaj robić, bo chyba najwyższa pora by odwiedzić jutro szkołę. Tym bardziej, że niedługo ją kończymy i trzeba poprawić oceny.
- Wiesz, masz rację Lou, a co powiesz jakbym ci pokazał świat tak, jak go widzą wampiry?
- Czyli mam pić krew? - Spytał wystraszony Louis. Od razu po tym pytaniem wybuchnąłem nie pohamowanym śmiechem.
- Haha, nie skarbie. Chce ci pokazać wspaniałe widoki, moje ulubione miejsca, których żadne człowiek nie może dostrzec. 
- Brzmi wspaniale. Już się nie mogę doczekać. Harry czy mógłbym się ciebie o coś zapytać? Tylko obiecuj, że się nie zezłościsz.- Powiedział Louis z poważną miną.
- Jasne kochanie, pytaj śmiało. Obiecuję, że się nie zezłoszczę, bo wtedy by było nie bezpiecznie słońce.- Oznajmiłem i pocałowałem go we włosy.
- No bo wiesz, od paru dni zastanawiam się jak to, było by być wampirem. Wiesz jakie to są czucie. - Już miałem coś powiedzieć, ale Louis mnie uprzedził - Wysłuchaj mnie zanim coś powiesz Curly. Bo ja sobie pomyślałem, że chciałbym być taki jak ty. Od razu chcę się ciebie zapytać. Dobra to głupie pytanie.
- No dalej Lou dokończ. Widzisz na razie się nie złoszczę.
- Dobra. Chciałem się zapytać, czy byś mógł mnie przemienić w wampira?- Spytał i schował głowę w moją szyję.
- Louis spójrz na mnie - Powiedziałem. Chłopak nie chętnie podniósł głowę i na mnie spojrzał niebieskimi tęczówkami. - Jak miałbym się na ciebie zezłościć za takie pytanie? Ale niestety kochanie moja odpowiedź zdecydowanie brzmi nie.
- Ale czemu? Podaj chociaż jeden powód - Zapytał. Czułem w jego głosie smutek.
- Bo z własnych doświadczeń wiem, że początki są bardzo trudne. Przykład twoja mama, widziałeś jak się zachowywała? Musiałem ją odizolować od ludzi. Chcesz przechodzić przez to samo? Następnym powodem jest to, ze nie chcę zabierać twojej wspaniałej duszyczki Lou. Nie pozwolę byś stał się taką bestią jak ja. Bez uczyć i maszyną do zabijania. Jesteś naprawdę wspaniałą osobą i nie musisz się zmieniać. Kocham Cie takiego jakim jesteś, bo jesteś najwspanialszą rzeczą jaka mnie spotkała. I nie mogę zniszczyć twojego życia kochanie. - Powiedziałem i musnąłem jego usta.
- Ale ty masz uczucia. Curly gdybyś ich nie miał byś mnie nie pokochał. Chwila chyba, że ty mnie nie kochasz.  Kochasz mnie?
- Oczywiście głuptasie, że cię kocham. Dlatego nie mogę tego zrobić. Za bardzo nie chcę ciebie skrzywdzić.
- Skoro nie chcesz mnie skrzywdzić, to zamień mnie w wampira. Bardzo Cię proszę- Poprosił
- Louis nie zrobię tego! Za bardzo Cię kocham. Już to ci mówiłem i mnie do tego nie zmusisz.
- Właśnie, że nie Harry! Gdybyś tak na prawdę mnie kochał, to byś mnie przemienił. Ja się starzeje Harry. Codziennie jestem starszy. Kiedyś umrę i zobaczymy czy będzie ci wesoło żyć beze mnie, kiedy mnie już z tobą nie będzie - Powiedział i wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami. Po chwili słyszałem trzaśnięcie drzwi frontowych. Czemu on mnie nie rozumie? Nie chcę go stracić, przez to że ubzdurał sobie, że chce być wampirem. To jest naprawdę trudne i stoję teraz pomiędzy młotem, a kowadłem. Może rzeczywiście powinienem go przemienić. Ale wtedy to nie byłby ten sam Lou, którego pokochałem. Czeka mnie trudna decyzja.

*Perspektywa Louisa.

Gdy wyszedłem z domu od razu ruszyłem w stronę miasta. Musiałem sobie wszystko przemyśleć. Kocham go, naprawdę go kocham, ale on musi zrozumieć, że ja tego pragnę najwięcej na świecie.  Szedłem tak bardzo zamyślony, że na kogoś wpadłem. podniosłem wzrok i zobaczyłem kręcone kasztanowe włosy, brązowe oczy i ciało tancerki. Patrzyła na mnie uśmiechając się i mocno mnie przytuliła. Od razu oddałem uścisk. Tak bardzo za nią tęskniłem. Po chwili odsunęliśmy się od siebie wciąż się uśmiechając.
- Danielle!!! Co tutaj robisz? - Krzyknąłem jeszcze bardziej się uśmiechając.
- Przyjechałam na parę dni, bo miałam coś do załatwienia. A ty co tutaj robisz?
- Mieszkam. Przeprowadziłem się tutaj prawie rok temu. Dani czy nie miałabyś może ochoty na herbatę. - Spytałem ze smutkiem. Daniella zawsze pomagała mi w trudnych sprawach wysłuchując mnie, a potem dając mi dobre rady. Niestety musiałem ją zostawić, bo się przeprowadziłem. Niestety nie powiedziałem jej o tym, bo wszystko działo się zbyt szybko.
- Oczywiście Lou. Z tobą zawsze, a co coś się stało prawda? - Spytała z przejęciem.
- Tak. Niestety nie miałem z kim pogadać aż do teraz. Mam nadzieję, że mi pomożesz. Jednak obiecaj mi, że to co ci powiem pozostanie między nami.
- Jasne słońce. Spokojnie mi możesz zaufać tak jak zawsze. Nikomu nic nie powiem, to pozostanie między nami. A teraz prowadź do jakiejś kawiarni, bo ja za bardzo nie znam tego miasta, a ty pewnie już dobrze się w nim orientujesz. - Powiedziała i ruszyliśmy w stronę najbliższej kawiarni. Droga minęła nam na rozmawianiu i oczywiście musiałem jej wytłumaczyć czemu ją nie oznajmiłem o mojej przeprowadzce. Dani była bardzo wyrozumiała i jednak nie miała mi tego za złe. Gdy doszliśmy do kawiarni, zajęliśmy miejsca przy oknie i złożyliśmy zamówienie.
- To co się dzieje Lou?- Spytała
- Bo wiesz,a raczej nie wiesz. Jestem zaręczony - Powiedziałem i pokazałem jej pierścionek. 
- Co?!!! Mój mały Louis jest już zaręczony? No nie wierzę, kto jest tym szczęściarzem? 
- Harry Styles chodzę z nim do szkoły. I to nie on jest tym szczęściarzem tylko ja- Oznajmiłem po czym Danielle wysłała mi złowrogie spojrzenie.- No co? Po tym co dzisiaj mu powiedziałem, za pewne nie będzie chciał mnie już znać. Wszystko spierdzieliłem Dani. Jestem beznadziejny.
- Chwila Lou, o czym ty gadasz? Jak to, nie będzie chciał cię znać? Coś ty mu powiedział?
- Bo wiesz pokłóciliśmy się, bo Harry nie jest normalnym człowiekiem.
- Jak, to nie jest normalny? O czym ty do cholery mówisz Louis? - Spytała z przerażeniem.
- Bo Harry on jest- Zacząłem i rozejrzałem się czy nikogo koło nas nie ma. By wszystko usłyszał- On jest wampirem Dani.
- Coo?! Ale jak to?
- Też się zdziwiłem.  Ale tak bardzo go kocham, ale one teraz pewnie mnie nienawidzi.
- Czemu? Powiesz mi do cholery co mu powiedziałeś?
-  Bo wiesz, dzisiaj zrobiłem mu straszną awanturę o to, że chce być wampirem i chce by on mnie przemienił.  Powiedział, że za bardzo mnie kocha, by to zrobić. A ja głupio mu wykrzyczałem, że ciekawe co by zrobił gdybym umarł i już by mnie nie było świecie. - Powiedziałem i zakryłem twarz rękoma. Po chwili poczułem jak Danielle mnie przytula i mówi.
- Powiem ci Lou , że jesteś idiotą. On chciał dla ciebie jak najlepiej. Po prostu mu zaufaj. On wie jak to się jest wampirem i przez co musiałbyś przechodzić. Ale jestem pewna, że jeżeli tylko wrócisz do domu, to wszystko sobie wyjaśnicie i będzie jak dawniej. Tylko musicie sobie wszystko wyjaśnić i Lou proszę Cie. Wysłuchaj go. on wie więcej o tym niż ty. 
- Dziękuję Danielle. Chyba masz racje, a raczej na pewno masz rację jak zawsze.  Dobrze, że cie spotkałem, bo nie wiem co bym zrobił.
- Już dobrze słońce. Teraz ruszaj ten swój zacny tyłeczek i leć go przeprosić, bo on na to zasługuje. - Powiedziała. Szybko wstałem przy okazji całując ją w policzek i biegiem ruszyłem do domu. Po jakichś 30 minutach byłem na miejscu. Nacisnąłem klamkę i .....

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Tak jak wczoraj obiecałam dodałam dzisiejszy rozdział. Po dokładnym przemyśleniu stwierdziłam, że Eleanor w tym opowiadaniu jednak się nie pojawi. Nie wiem co z Zaynem, ale mam inny plan co do dalszych rozdziałów niż miałam prędzej. Co do rozdziału, to mam nadzieję, że Wam się podobał. Wiem, że mnie zabijecie za zakończenie, ale lubię Was trzymać w ciekawości. Następny rozdział pojawi się jakoś w środę lub w czwartek, bo jeszcze go nie napisałam. Liczę na komentarze i przy okazji dziękuję za wszystkie 5 komentarzy, które pojawiły się pod poprzednim rozdziałem. Jeszcze raz dziękuję i do następnego ;**



5 komentarzy:

  1. Ojej, ten rozdział jest przecudowny :)
    Wlasnie zauwazylam, ze kochasz trzymac czytelnikow w niepewnosci xD A ja tu swira dostaje, bo zastanawiam sie, co sie stanie dalej. :p
    Nie wiem jak wytrwam do srody/czwartku. Ja chce juz nastepny rozdzial :D
    @_1D_Polska_

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ten rozdział jest zarąbisty, świetny... znowu mogę wymieniać godzinami, czekam na nexta z niecierpliwością. Jutro moje urodziny i się cieszę, że go napisałaś :D Muszę wytrzymać do środy\czwartku

    OdpowiedzUsuń
  3. ech. i znowu kończysz w takim momencie ;/
    weź może kończ zdania xd
    kocham to
    i czekam na następny
    życze weny :*
    @luvvmytomlinson

    OdpowiedzUsuń
  4. hello
    bedziesz mnie informowac o nowych??

    @SaraZapora

    OdpowiedzUsuń
  5. z góry przepraszam, że komentuję tak późno, ale ostatnio jestem mega zalatana nawet w weekendy ._.
    w każdym razie: bgowrhbgfoebgobegbeoigboebgibi CUDOOOO *-* jak ja się cieszę, że dałaś Dani ! ona jest taka ofebogbeobgo pod każdym względem *-* kurczę no jaki piękny rozdział *-* szkoda, że chłopcy się pokłócili, ale przecież się pogodzą, co nie ? :D jak nie jak tak, no muszą :D teraz mnie korci co za tymi drzwiami się dzieje.. mam przeczucie, że coś złego, ale mam nadzieję, że się mylę.. czekam do następnego ! życzę weny Skarbie :*
    kocham Cię <3
    //@ShipperMonte

    OdpowiedzUsuń