czwartek, 26 września 2013

Rozdział XV

PROSZĘ PRZECZYTAJCIE NOTATKĘ POD ROZDZIAŁEM



*Oczami Harry’ego


Po chwili w pokoju rozległ się dźwięk dzwonka. Louis pobiegł do pokoju i go odebrał. Po chwili z jego oczu zaczęły spływać łzy. Podbiegłem do niego i mocno go przytuliłem.
- Co się stało?
- Moja mama miała wypadek. Jest w stanie krytycznym nie wiadomo czy przeżyję. – Powiedział, a po jego policzku spłynęła łza. Jeszcze mocniej go do siebie przytuliłem, by dodać mu więcej otuchy i pokazać mu, że nadal z nim jestem. Po chwili podniósł głowę i spojrzał na mnie tymi zapłakanymi tęczówkami. -  Harry pojedziesz ze mną do szpitala? Proszę? – Zapytał.
- Jasne kochanie, że z tobą pojadę. Pamiętasz co ci obiecałem? – Spytałem. Pokiwał głową twierdzącą i kontynuowałem – Obiecałem, że nigdy cię nie zostawię Lou i właśnie tego słowa dotrzymam. -  Powiedziałem i pocałowałem go w czoło. No, a teraz szybko się ubierzmy i jedziemy do szpitala Boo.- Oznajmiłem.


*Oczami Louisa


Nie mogłem uwierzyć, w to co usłyszałem przez telefon. Dobrze, że Harry od razu mnie przytulił, bo nie wiem, co bym ze sobą zrobił. Przy nim czuję się bezpieczny i kochany. Czemu zawsze, gdy wszystko się układa musi zawsze się coś wydarzyć. Ostatnio moje porwanie, a teraz ciężki wypadek mojej mamy. Nie wiem, co zrobię, gdy ona umrze. Nawet nie przyjmuję tego do wiadomości. Co będzie z dziewczynkami? Naprawdę się boję. Teraz jedziemy do szpitala, za jakieś 10 minut powinniśmy być na miejscu. Jedziemy w ciszy, która nie jest złą ciszą lecz dobrą, bo mogę pomyśleć, ale czy myślenie o tym robi mi lepiej? Zdecydowanie nie. Jeszcze bardziej się dołuję i martwię. Moje przemyślenia przerwał Harry.
- Kochanie wszystko będzie dobrze nie przejmuj się. Nie lubię patrzeć jak płaczesz bądź się zamartwiasz. To rani również mnie, bo nie wiem jak mam ci pomóc.
- Harry jak ja mam się nie zamartwiać?! Moja mama leży w szpitalu i nie wiadomo czy przeżyje. Co byś zrobił na moim miejscu?
- Pewnie zachowywał bym się tak samo. Ale Louis pomyśl. Naprawdę nie pomagasz sobie, ani tym bardziej mamie dołowaniem się. Ona jest silna zobaczysz wszystko będzie dobrze kochanie.- Powiedział głaszcząc moją dłoń. – A teraz wysiadaj, bo jesteśmy na miejscu. – Szybko wyszedłem z samochodu i pobiegłem w stronę wejścia od szpitala. Gdy przekroczyłem próg w szybkim tempie znalazłem się przy recepcji.
- Przepraszam gdzie leży Johannnah Tomlinson? – Spytałem. Brunetka, która siedziała przy recepcji spojrzała na mnie i się uśmiechnęła.
- A kim pan jest dla pacjentki? – Zapytała.
- Jestem jej synem. Czy może mi pani powiedzieć gdzie ona leży? - Zapytałem. Po chwili pojawił się przy mnie Harry i objął mnie w pasie.
- Pani Tomlinson leży w Sali 205. Jednak pan nie może wejść, bo ma operację. Proszę poczekać, a jak przyjdzie lekarz to do pana podejdzie. – Oznajmiła. Jak to operację? Nie mogę w to uwierzyć! Harry zaprowadził mnie na siedzenia, które znajdowały się przy drzwiach wejściowych, abyśmy poczekali na lekarza. Zająłem miejsce i od razu ręce przyłożyłem do twarzy i zacząłem łkać. Nagle poczułem ramiona, które mocno mnie obejmowały i mocno się w tą osobę wtuliłem. Harry nic nie mówił tylko pozwolił mi się wypłakać. Trwałem tak przez parę minut póki nie pojawił się lekarz. Gdy tylko go zobaczyłem poderwałem się na nogi i ruszyłem w jego kierunku trzymając Harry’ego za rękę żeby mieć świadomość, że nadal tutaj jest i mnie nie zostawił.
- Pan Tomlinson?- Zapytał lekarz.
- Tak. Co jest z moją mamą panie doktorze?
-  To może zapraszam pana do mojego gabinetu. Tu nie jest miejsce na takie rozmowy.
- Dobrze, a czy by mógł iść ze mną mój narzeczony Harry?. Przy nim czuje się lepiej. – Lekarz spojrzał na Harry’ego po czym się uśmiechnął i kiwnął twierdząco głową. Po chwili znajdowaliśmy się w gabinecie lekarza. Gabinet był bardzo jasny. Przy ścianie stała mała sofa, po drugiej stronie stało biurko, na których było dużo ramek ze zdjęciami. Doktor usiadł za biurkiem, po czym gestem ręki wskazał abyśmy z Harrym usiedli na krzesłach koło biurka.
-  No więc tak. Pana mama miała bardzo trudną operację. Pana matka została zaatakowana nożem w klatkę piersiową i w brzuch. Doszło do uszkodzenia narządów wewnętrznych. Dlatego musieliśmy zrobić operację. Niestety nie jestem w stanie powiedzieć, że pana mama przeżyje. Jest tylko 30% szans na przeżycie, ale trzeba być dobrych myśli. Pana mama to naprawdę silna kobieta. Jednak najbliższe 24 godziny o wszystkim zdecydują – Nie mogę uwierzyć, w to co usłyszałem. Moja mama może umrzeć, co jest prawie pewne.  Nigdy sobie nie wybaczę, gdy umrze, bo nie byłem wtedy przy niej.
- Czy mogę ją zobaczyć? – Zapytałem z oczami pełnymi łzami.
- Tak oczywiście. Już pana prowadzę.- Powiedział i zaprowadził nas na salę. Przez szybę widziałem moją mamę. Była podłączona do różnych maszyn. Strasznie była blada jak śmierć. Otworzyłem drzwi w szedłem do środka. Oczywiście Harry wszedł ze mną by być ze mną w takim momencie. Usiadłem na krzesełku koło łóżka i złapałem mamę za rękę. Poczułem jak łzy spływają po moich policzkach.
- Mamo, wiem, że mnie słyszysz. Chcę Ci powiedzieć, że bardzo cię przepraszam. Powinienem być z tobą i pilnować byś bezpiecznie po pracy wróciła do domu. Jednak mnie nie było, jest mi  bardzo przykro. – Powiedziałem i złapałem ją mocno za rękę. -  Wiesz co? Harry mi się oświadczył! Bardzo się z tego cieszę- Oznajmiłem i spojrzałem czulę na Harry’ego. – Przyjąłem oświadczyny i mam nadzieję, że się obudzisz i bardzo będziesz się cieszyła. Musisz żyć mamo musisz! Nie możesz zostawić mnie dziewczynek samych, tak nie można. Nie damy sobie rady bez ciebie. Bardzo cię kochamy i bardzo cię proszę OBUDZIĆ SIĘ SŁYSZYSZ!! – Krzyknąłem. – OBUDZIĆ SIĘ, PROSZĘ
- Louis uspokój się – Powiedział Harry – Daj jej trochę cz… - Nie dokończył bo maszyna zaczęła wydawać dźwięk. Spojrzałem na nią i pokazywałam jedna długą kreskę.
- NIE MAMO PROSZĘ NIE!!!! TYLKO NIE TY!!!! MAMO!!!- Zacząłem łkać – MAMO!!! HARRY ZRÓB COŚ PROSZĘ ONA UMIERA!!!!! NIE CHCĘ JEJ STRACIĆ!!! MAMO!!!!PROSZĘ!! –Powiedziałem i upadłem na ziemię łkając.
- Dobra jest Louis jedno rozwiązanie. Ale mówię ci nie zawsze może zadziałać. – Powiedział Harry. Spojrzałem na niego i uniosłem brwi.
- Co masz na myśli?
- Jeżeli chcesz żeby żyła mogę to uczynić.
- Ale jak?
- Jest jedno rozwiązanie muszę zamienić ją w wampira. Jednak Lou nie będziesz mógł na początku z nią przebywać tak samo jak reszta twojej rodziny. Ona będzie miała pragnienie krwi, ludzkiej krwi. Będzie chciała się na ciebie rzucić. Jak powiem ci, że mam wyjść o wyjdziesz. Chcesz żebym ją przemienił Louis?  – Na te słowa wstrzymałem wdech w piersiach. Że niby moja mama miała być wampirem i pić ludzką krew.  Na dodatek musiałbym trzymać się od niej jak najdalej. Co ja powiem dziewczynką? One o tym nie mogły by się dowiedzieć. W sumie nie mam innego wyjścia. Nie chcę stracić mojej mamy, więc mam tylko jedno wyjście. Spojrzałem na Harry’ego i mu powiedziałem:
- Zrób to.
- Kochanie jesteś tego pewny?
- Tak Harry ja nie mogę pozwolić na to, by dziewczynki straciły mamę. Ja też nie chcę jej stracić. Proszę Harry zrób to, chcę mieć już to za sobą.
- Dobrze. Teraz słuchaj mnie uważnie. Wyjdź przed drzwi i obserwuj czy żaden z lekarzy lub pielęgniarek nie idą. Jakby co puknij w szybę, żeby dać mi znać. Teraz wyjdź i za żadne skarby świata nie patrz się na to co robię. To nie będzie przyjemny widok uwierz mi Lou.- Powiedział. Podszedłem do niego musnąłem go lekko w usta i wyszedłem. Gdy stałem już przed tymi drzwiami zastanawiałem się jak on ją zamieni? Co zrobi? Jak to wygląda? Odwróciłem się czego bardzo pożałowałem. Widok nie był najlepszym Harry mnie ostrzegał i słusznie. Teraz widzę jak ssie krew tymi swoimi kłami z szyj mojej mamy. Nigdy nikomu nie radzę patrzeć na takie rzeczy. Po chwili Harry przestał i się podniósł. Odwróciłem się z powrotem, żeby nie wiedział, że patrzyłem chociaż  mu obiecałem.  Nie minęła nawet minuta, a ktoś puknął szybę. Szybko się zwróciłem w stronę szyby i zobaczyłem Harry’ego, który każe mi wejść. Wszedłem z powrotem do sali i zobaczyłem, że moja mama ma otwarte oczy. Chwila ona miała czerwony kolor tęczówek i patrzyła się na mnie jak na jakąś przekąskę. Po chwili zostałem przygnieciony do ściany. Na szczęście Harry zdążył ją odepchnął, bo było naprawdę blisko, a moja matka wgryzła by się w moją szyję. Pomału zaczynam myśleć, że to wszystko to był zły pomysł, a to dopiero początek.



KONIEC SEZONU I


                                        

 ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hejka! Dodałam finały rozdział 1 sezonu. Jeżeli w opowiadaniu pojawiły się błędy to bardzo przepraszam. Moja beta nie będzie już mi poprawiać błędów. Jeżeli ktoś chciałby być moją betą nie pisze na tt: @equalswallows. Drugi sezon zacznę wstawiać jeżeli będę miała napisane parę rozdziałów. Postaram się jak najszybciej. Dziękuję Wam za wszystkie komentarze, które zmotywowały mnie do dalszego pisania. Jeżeli macie jakiekolwiek pytania do opowiadania możecie pytać śmiało na moim asku http://ask.fm/Directionerka0. To do następnego rozdziału całuję ;*





3 komentarze:

  1. TY CHYBA SOBIE MOJA DROGA JAJA ROBISZ, KOŃCZĄC SEZON W TAKIM MOMENCIE...
    PRZECIEŻ JA NIE BĘDĘ MOGŁA SPAĆ!! :(((
    Omg, na serio się tego nie spodziewałam. WOW PO PROSTU WOW.
    To jest genialne PO PROSTU GENIALNE
    Błagam zacznij szybciutko dodawać nowy sezon, nie wytrzymam bez tego opowiadania!!!
    No w takim momencie... W takim momencie!!! Kopnął cie ktoś kiedyś w dupe? :P
    Kocham Cię xxxx
    -Patka
    @_1D_Polska_

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże jak mogłaś skończyć tak ten sezon? Jak chce dalej, już nie moge sie doczekać ty pięknie piszesz, jezu jak bym chciala pisać w połowie fajnie jak ty *.* nie wiedziałam, że to tak się skończy, że mama Louisa stani się wampirem? Boże pisz szybko 2 sezon, kocham to co piszesz :DDD zastanawia mnie to kto jeszcze stanie się wampirem lub wilkołakiem tutaj???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie dodałam tego, że to GRZECH skończyć w takim momencie

      Usuń