4 miesiące
później
*Perspektywa
Louisa.
Stoję właśnie
przed lustrem strasznie się denerwując. Dzisiaj jest najważniejszy dzień w
całym moim życiu. Dzisiaj poślubię Harry’ego i będziemy razem już na zawsze.
Przysięgę złożymy w wielkim ogrodzie Harry’ego przy urzędniku stanu cywilnego .
Niestety z Harrym nie wiemy jak wszystko
będzie wyglądać, bo nasi rodzice nie pozwolili nam nawet ruszyć palcem. Szczerzę
to boję się co takiego wymyślili. Z zamyśleń wyrwał mnie głos mojej rodzicielki.
- I jak Louis
wszystko w porządku? – Zapytała.
- Tak w jak
najlepszym porządku. Tylko nie mogę uwierzyć, że to już dzisiaj. Tak szybko te
cztery miesiące zleciały. – Odpowiedziałem jeszcze raz przeglądając się w
lustrze. Mam na sobie czarny garnitur i muszkę. Spojrzałem na zegarek i
zobaczyłem, że jest 9:30, czyli mam jeszcze 10 minut do wyjścia. Zacząłem się coraz bardziej denerwować. Co
jeśli będę szedł do ołtarzu i się przewrócę? Narobię sobie tylko wstydu.
- Louis
musimy już jechać, no chyba, że chcesz się spóźnić na własny ślub – Powiedział z
uśmiechem Liam, którego przy boku stał
Zayn. Tak jak się okazało Zayn się zmienił i stał się naszym przyjacielem.
Harry dał mu szansę i on ją dobrze wykorzystał, z czego jestem bardzo
szczęśliwy.
- Nie!
Oczywiście, że nie chce się spóźnić. Chodźmy – Oznajmiłem i wyszliśmy z domu.
Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy. Droga do Harolda nie zajęła nam więcej
niż 10 minut, prze korki. W oczy od razu rzuciło się dużo białych balonów
przywieszonych na werandzie. Gdy wyszedłem z samochodu drzwi od domu się
otworzyły i powitała mnie Annie z uściskiem.
- I jak
Louis, gotowy? – Spytała.
- Oczywiście
nigdy nie byłem bardziej gotowy niż teraz.
- To w takim
razie chodźmy. Wszyscy już czekają, a Harry strasznie się denerwuje, bo myśli,
że się rozmyśliłeś. – Zaśmiała się.
- Nigdy tego
bym mu nie zrobił. Mam nadzieję, że nie zapomnę mojej przysięgi- Powiedziałem
ze smutkiem.
- Spokojnie
Louis, w domu powtarzałeś ją sobie chyba ze sto razy. Dasz radę! A teraz chodź –
Powiedziała i weszliśmy do domu. Z Harrym postanowiliśmy, że przysięgi wymyślimy
sami i tak właśnie zrobiliśmy. Żaden z nas nie wie co powie drugi. Gdy
zbliżaliśmy się do drzwi, które prowadziły na taras poczułem jak robi mi się niedobrze.
Po chwili poczułem klepanie po ramieniu i zobaczyłem Marka, który uśmiechał się
do mnie pogodnie. Mark zaprowadza mnie pod ołtarz, dlatego, że postanowiłem nie
zapraszać mojego ojca. Chciałem, by na weselu były tylko moje i Harry’ego
najbliższe osoby. Po chwili usłyszałem początek muzyki, która oznajmiała, że
już czas. Złapałem Marka przed ramie i wyszliśmy. Miejsce wyglądało naprawdę
wspaniale. Nasze rodziny bardzo się postarały. Rozglądałem się postrzegając
wszystkich, którzy przyszli. Moją kuzynkę, wujka wraz z ciocią. Nialla, Liama z
Zaynem , moją mamę z dziewczynkami i
moją teściową z Gemmą. Poszedłem wzrokiem dalej napotykając te wspaniałe
szmaragdowe tęczówki, które od razu jak mnie zobaczyły zaczęły błyszczeć. Gdy
go zobaczyłem, to od razu chciałem do niego pobiec. Nie widzieliśmy się przez
tydzień, bo nasze rodziny stwierdziły, że nie powinniśmy się widywać tydzień
przed ślubem. Gdy podszedłem Harry pocałował mnie w policzek, po czym lekko się
uśmiechnął, a ja przy okazji odwzajemniłem uśmiech. Urzędnik gestem ręki wskazał by goście
usiedli i zaczął mówić:
- Zabraliśmy
się tutaj, by być świadkami zaślubin pana Harry’ego Edwarda Stylesa i pana
Louisa Williama Tomlinsona. Panie Styles
proszę, by złożył pan swoją przysięgę. Poproszę obrączki. – Powiedział i
wtedy pojawił się Zayn, który je podał. Harry wziął jedną z obrączek i
przyłożył do mojego pala mówiąc przy okazji patrząc mi prosto, w oczy.
- Ja Harry
Edward Styles ślubuję ci miłość oraz wierność. Będę cię kochał na zawsze. Będę
o ciebie dbał w zdrowi czy w chorobie. Jesteś dla mnie całym światem, na który
czekałem bardzo, a to bardzo długo Louis. W końcu pojawiłeś się ty, z tymi
wspaniałym oczyma i wszystko stało się jaśniejsze. Nie wiem co bym robił teraz
bez ciebie. Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało. Kocham Cię nad życie –
Tymi słowami zakończył przysięgę i wsunął ją na mój palec. Wziąłem drugą
obrączkę i postąpiłem tak jak Harry patrząc w te jego wspaniałe tęczówki.
- Ja Louis
William Tomlinson ślubuję ci, że nigdy przenigdy cię nie opuszczę. Nie ważne co
by się działo, ja zawsze będę przy tobie. Znaczysz dla mnie naprawdę wiele. Nie
wiem czy to przez te loki, czy nawet przez te cholerne dołeczki w policzkach
oraz oczy. Jesteś najwspanialszą osobą, o której śniłem każdej nocy. W końcu
się pojawiłeś i mogę być szczęśliwy. Mieliśmy parę kłótni, ale dzięki nim nasza
miłość stała się silniejsza. Naprawdę z całego, a to z całego serca cię kocham.
Ono bije tylko i wyłącznie dla ciebie. Kocham cię !- Powiedziałem i wsunąłem obrączkę na palec
Harry’ego. Widziałem łzę spływającą po jego policzkach, którą starłem kciukiem
uśmiechając się do niego słodko.
- Na mocy
świadków, mogę oświadczyć, że zawarliście związek małżeński. Teraz możecie się pocałować
– Powiedział i szybko z Harrym połączyliśmy się w słodkim pocałunku. Słyszałem
brawa oraz krzyki wszystkich zgromadzonych. Po chwili oderwaliśmy się z Harrym
do siebie i łapiąc się za dłonie
odwróciliśmy się w stronę rodziny. Ruszyliśmy na drugi konie ogródka gdzie
miała odbywać się dalsza część imprezy. Mijając gości widziałem łzy w ich
oczach. A co najważniejszy czułem się najszczęśliwszym mężczyzną na świecie. Bo
mam przy boku wspaniałego męża, którego kocham nad życie. Gdy dotarliśmy na
miejsce dostaliśmy 2 kieliszki szampana przywiązane do siebie. Podnieśliśmy je
do ust i wypiliśmy rzucając je do tyłu na szczęście.
- Gorzko!
Gorzko! Gorzko! – Słyszeliśmy krzyki i z uśmiechami na ustach złączyliśmy je w
namiętnym pocałunku. Na który wszyscy zaczęli piszczeć. Odsunęliśmy z Harry od
siebie, gdy zaczęliśmy potrzebować powietrza. Goście zaczęli składać nam
życzenia dając nam przy okazji kwiaty i prezenty. Następnie zasiedliśmy wszyscy
do stołu i zaczęły się przemowy. Jako pierwsza na parkiet weszła moja mama,
która nadal miała łzy w oczach.
- Chciałam
tylko powiedzieć, że Louis jestem bardzo z ciebie dumna. Odnalazłeś miłość
swojego życia, dużo przeszedłeś, a co najważniejsze jesteś szczęśliwy. Harry
chcę tobie podziękować za to, że pokochałeś mojego synka, a co najważniejsze
zaopiekowałeś się nim. Za co jestem ci wdzięczna i wiem, że wasza miłość
przetrwa wszystko. Wszystko dobrego na nowej drodze życia- Krzyknęła po czym
wszyscy podnieśli kieliszki i wypili łyka. Następna w kolejce była mama i tata
Harry’ego.
- Synu
chciałem ci powiedzieć, że lepszego męża nie mogłeś sobie wybrać. Widać z jakim
uczuciem na ciebie patrzy. A to mi wystarczy. – Powiedział i odsunął się od
mikrofonu, by Annie mogła coś powiedzieć.
- Cóż ja
kochani mogę dodać. Życzę wam szczęścia, bo miłości już nie muszę. Chciałam
jeszcze tylko podziękować Jay, za to, że wychowała Louisa na wspaniałego
chłopaka. A tobie Louis pragnę podziękować za to, ze pokochałeś mojego syna. Z
całego serca kochane dzieciaki życzę wam wszystko co najlepsze na nowej drodze
życia, bo to się wam najbardziej należy. – Oznajmił po czym znowu napiliśmy się
łyk szampana jakby to przypieczętować i na scenie pojawił się Niall., który
wchodząc lekko się potchnął i prawie się przewrócił.
- No to Louis
przygotuj się na ubaw – Szepnął mi do ucha muskając go ustami na co
zachichotałem. Wtulając się w niego.
- Dobra
słychać mnie…1..2..3! O dobra słychać. No więc chcę powiedzieć, że jestem ich największy
shipperem i niech tylko ktoś powie, że nie to tego pożałuje. Dobra pamiętam
kiedy Louis przyjechał i zaczął mi marudzić, że nigdy nie znajdzie prawdziwej
miłości. Narzekał gorzej od baby – Powiedział na co wszyscy zaczęli się śmiać,
a ja spaliłem się jak burak i schowałem głowę w zagłębie szyj Harry’ego. – Na czym
to ja skończyłem? A… wtedy gdy szanowny pan Louis się wypłakał spotkał o to
tego loczka. Którego pokochał od pierwszego wejrzenia. Pamiętam pewnego dnia
jak Louis wystraszony szedł do szkoły, bo myślał, że ktoś go śledzi. Okazało
się, że to był pan Styles, który za hobby uznał śledzenie strachliwego Louisa.
Później jakoś tak się stało, że zaczęli się spotykać, a co najważniejsze ja
miałem co jeść. Harry to jest cholernie dobry kucharz, czego Lou ci
zazdroszczę. – Oznajmił i do nas pomachał-
Okey kończę już, bo wszyscy zasypiacie, więc szczęścia gołąbeczki! –
Wykrzyknął i poszedł do stolika. Po przemowach nadszedł czas na nas pierwszy
taniec, który oczywiście nie był pierwszym. Wybraliśmy normalny taniec
przytulaniec. Gdy muzyka się zaczęła objąłem mojego męża za zaszyje, a on położył
dłonie na moich biodrach i zaczęliśmy się kołysać patrząc na siebie z uczuciem.
- Nie mogę
uwierzyć, że jesteś już moim mężem Lou – Szepnął Harry muskając moje usta.
- Ja też. Spełniłeś
jedno z moich największych marzeń. – Oznajmiłem.
- Tak? A
jakie to marzenie panie Styles- zapytał Harry.
- Poślubienie
ciebie Harry. To było jedno z moich największych marzeń odkąd cię poznałem. I
ono właśnie spełniło się w tej chwili. – Powiedziałem i wbiłem się w jego usta.
Nawet się nie zorientowaliśmy, że piosenka się skończyła. Dowiedzieliśmy się
dopiero, gdy był odbijany. Przetańczyłem masę czasu. Nigdy tak dobrze się nie
bawiłem. Ostatni taniec tego wieczoru obiecałem mojej mamie.
- Synku, wiesz
gdzie jedziecie na miesiąc miodowy? – Zapytała z ciekawości.
- Niestety
nie. Harry powiedział, że to niespodzianka. Starałem się to wyciągnąć z niego
parę razy jednak to się nie udało. – Powiedziałem z uśmiechem. Jay miała coś
powiedzieć, ale uprzedził ją Harry, który objął mnie od tyłu.
- Przepraszam
Jay, ale muszę zabrać oto tego pana. Zaraz wyjeżdżamy i musimy się ze
wszystkimi pożegnać.
- Harry,
wiem, że cię męczę z tym pytaniem słońce. Ale czy możesz mi powiedzieć, że
jedziemy. - Spytałem robiąc oczy kota ze Shreka.
- Oj LouLou.
Mogę ci powiedzieć tylko tyle, że tam będzie ciepło. A teraz chodź, bo spóźnimy
się na samolot. – Oznajmił Harry ciągnąć
mnie za rękę.
- Samolot?
- Tak samolot
skarbie. – Powiedział i poszliśmy pożegnać się z gośćmi.
---------------------------------------------------------------------------------------------------
Na samym początku chcę Was bardzo przeprosić za to, że musieliście długo czekać na rozdział. Mam nadzieję, że się Wam podoba, bo pisałam go w nocy. Nie mogłam zasnąć z myślą, że dawno nie dodałam rozdziału. Zasmuciły mnie trochę 2 komentarze, które znalazły się pod poprzednim rozdziale. Ale cóż zrobić lepiej dwa niż zero. Czyż nie? Chcę jeszcze tylko powiedzieć, że postaram dodawać się rozdziały co wtorek. Chyba to będzie bardziej mi odpowiadać, bo wiem, że zdążę napisać. Pozdrawiam Was i całuje xx
Świetny rozdział, czekam na nexta <3
OdpowiedzUsuńTO JEST PO PROSTU: HNJTFBWDBAJESFDGHJTB *.*
OdpowiedzUsuńKOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM
@_1D_Polska_
oni po ślubie, ja myślałam, że to już koniec, a Ty tu nexty zapowiadasz *-* yaaaaay! *-* kocham Cię ! <3 piękny rozdział :3 ciekawe, gdzie pojadą na ten miesiąc miodowy i przede wszystkim, co tam będą takiego robić ;>>>> :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i życzę duużo weny <3
// @ShipperMonte